PRZEDPREMIEROWO „Ogród małych kroków” – Abbi Waxman – Wydawnictwo Otwarte



Lily to młoda wdowa wychowująca samotnie dwie córki. Jej mąż zginął cztery lata wcześniej w wypadku samochodowym dosłownie pod ich wspólnym domem. Kobieta po tym wydarzeniu przeszła załamanie nerwowe i tuż po pogrzebie trafiła na kilka miesięcy do szpitala psychiatrycznego. Zostawiła córeczki – wtedy zaledwie dwuletnią Annabel i kilkumiesięczną Clare, pod opiekę swojej siostrze Rachel. Po około trzech miesiącach spędzonych pod czujnym okiem lekarzy wyszła do domu i podjęła próbę powrotu do rzeczywistości, w której zabrakło miłości jej życia.

Cztery lata później Lilian miewa się już znacznie lepiej, choć jej zdrowie psychiczne nadal pozostawia wiele do życzenia. Wciąż jest pod opieką swojej psychiatry – doktor Gravel, która na bieżąco pomaga jej uporać się z trudami życia. Nasza bohaterka po śmierci męża wielokrotnie chciała odebrać życie również sobie. Początkowo nie potrafiła radzić sobie bez niego w codziennych obowiązkach, w opiece nad córkami, nie chciała bez niego istnieć. Była na niego wściekła, że zostawił ją samą z całym tym bałaganem. To właśnie obecność córek i siostry pomogła jej przetrwać, to na nich się skupiała, by zapomnieć choć na chwilę o stracie. Rzuciła się również w pracę, którą od zawsze kochała. Mianowicie Lily jest ilustratorką w dużym wydawnictwie. Kiedyś malowała również dla siebie, ale od kiedy cały jej wolny czas wypełniły dzieci, skupia się na kolejnych otrzymywanych zleceniach. Pewnego dnia dostaje szczególną propozycję. Na rozmowie ze swoją szefową dowiaduje się, że została wybrana do zilustrowania książki o roślinach. I choć o kwiatkach i prowadzeniu ogrodu nie ma zielonego pojęcia, nie boi się podjąć nowego wyzwania.

„Z klasztorami Europy XIV wieku poradziłam sobie znakomicie, a nie jestem ani mnichem, ani Francuzką, ani sześćsetletnim truposzem”.

W ramach przygotowania do nowego projektu wydawnictwo zapisało Lily na kurs ogrodnictwa organizowany przez autorów książki w ogrodzie botanicznym. I choć mogłoby się wydawać, że na takim kursie czeka ją jedynie nudne pielenie grządek i wyłapywanie robali wśród liści sałaty, okaże się on przełomowym momentem w jej spokojnym i poukładanym dotąd życiu.

Lily przez ostatnie lata nie udzielała się towarzysko. Całkowicie poświęciła się dzieciom i pracy, a spotykała się jedynie ze swoją siostrą i niekiedy byłymi teściami. Kiedy jej siostra Rachel dowiaduje się o kursie, postanawia również zacząć na niego uczęszczać. Suma summarum zabierają ze sobą również córki Lily. Towarzystwo zapisane na kurs okazuje się tak zróżnicowane, że bardziej już się nie da. Znajdują się tam między innymi bogaty emerytowany bankowiec, wolny strzelec–surfer, samotna matka czy para lesbijek-nauczycielek w podeszłym wieku. Pomocnikiem jest ogrodnik wyglądający jak gwiazda filmowa, a prowadzącym równie przystojny Edward z dalekiego Amsterdamu mówiący z rozczulającym akcentem. Osoby o tak odmiennych sposobach bycia, a jednak dogadują się nadzwyczaj dobrze.




Kurs okazuje się wspaniałym doświadczeniem. Jego uczestnicy, dotąd w większości nie mający żadnego kontaktu z naturą, zaczynają odkrywać, jak wspaniałe może być obcowanie z nią. Z każdym kolejnym tygodniem sadzą nowe rośliny i obserwują ich rozwój. Dowiadują się, ile radości sprawiają maleńkie kiełki roślin wystające z ziemi w miejscu, gdzie dopiero co siali nasiona. Poznają nowe gatunki oraz zasady obchodzenia się z nimi. Uczą się, jak użyźniać glebę kompostem i jak postępować z owadami – których należy się pozbyć, a które pomagają naszym roślinom. Dzięki obecności dzieci nie może się również obyć bez komicznych sytuacji:

„Clare ma rację. Rzeczywiście miałem na myśli robale. Dżdżownice to jeden z najważniejszych sprzymierzeńców każdego ogrodnika. Nie tylko napowietrzają glebę, drążąc w niej tunele, ale na dodatek trawią substancje organiczne, takie jak szczątki roślin czy odpadki kuchenne, wytwarzając odchody, które mogą posłużyć do produkcji tak zwanej herbatki kompostowej, czyli jednego z najskuteczniejszych znanych nam nawozów. Gene, emerytowany bankowiec, wyraźnie czegoś nie załapał:
- Herbatki? Ale jak ją robią, skoro nie mają rąk?
Wszystkim nam stanął przed oczami ten sam obrazek: dżdżownice mocujące się z imbrykiem, nie mówiąc już o czajniku pełnym wrzątku. Była to dość wstrząsająca wizja. Bogu niech będą dzięki, że Clare chodziła do szkoły publicznej:
- To są siki robali. Nie wiem, czemu ludzie mówią na to herbatka. To tylko siki.”


„- Czy on powiedział: domki dla dżdżownic? - zdziwiła się Angie. Eloise skinęła głową.
- Tak, ale nie chodzi o zwykłe dżdżownice, tylko takie mniejsze, czerwone. Jest z nich znakomity nawóz.
- Z nich? – nie zrozumiał Mike.
- Konkretnie z ich odchodów.
- Z odchodów dżdżownic. – powtórzyła Angie.
- Odchody dżdżownic, zwane też herbatką kompostową, to prawdziwy cud natury – zachwycał się Edward.
- Od dziś, modląc się, codziennie będę rozpoczynać listę podziękowań od sików dżdżownic. Te maleńkie pęcherze to istny róg obfitości – nie wytrzymała Rachel.”

Zaczynają się nawet spotykać poza kursem i urządzać ogrody poszczególnych uczestników. Jako pierwszy idzie w ruch ogród Lily. Edward przywozi do niego ciężarówkę roślin, a do tego wspaniały domek dla wróżek, który podarowuje jej córkom, by mogły spędzać czas na świeżym powietrzu. Jak możecie się łatwo domyślać, zyskuje tym ich bezwzględną miłość i aprobatę. A ta z kolei może mu się przydać, ponieważ nasza główna bohaterka wpadła mu w oko…

Edward i Lily mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Ona – wdowa, on – po rozwodzie. Mają dzieci w podobnym wieku, lecz syn Edwarda został w jego rodzinnych stronach z matką. Oboje za kimś tęsknią i wiedzą, co znaczy strata. Oboje od dłuższego czasu unikali związków i boją się ponownie spróbować. A jednak niezaprzeczalnie ich do siebie ciągnie. W dodatku w tym samym czasie szalona siostra Lily, która nigdy nie planowała stałego związku z żadnym mężczyzną, zmienia nastawienie o 180 stopni i przestaje szukać przygód na kilka nocy. Wszyscy dookoła próbują przekonać Lilian, że powinna spróbować się z kimś związać, dla dobra siebie i dzieci. Ale czy ona sama jest na to gotowa? Jak przyjmie te wszystkie zmiany, które w tak krótkim czasie mimowolnie zaczęły pojawiać się w jej życiu?

„Ogród małych kroków” to wspaniała książka o ponownym odnajdywaniu siebie. To historia cudownej kobiety, która kiedyś straciła coś bardzo ważnego i musi na nowo zacząć doceniać to, co ma. To podręcznik, z którego uczymy się, jak cieszyć się z najmniejszych rzeczy. To również ważna lekcja dla tych, który nie wiedzą, ile mądrości życiowych mogą przekazać nam dzieci. A przede wszystkim – to dowód, że szczęście możemy znaleźć wszędzie, a zwłaszcza tam, gdzie najmniej się go spodziewamy. Przy okazji to również świetna książka ogrodnicza, dzięki której wyhodujemy swoje pierwsze rośliny, choćbyśmy byli w tej dziedzinie nie wiadomo jak wielkimi beztalenciami J


Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki w wersji elektronicznej dziękuję bardzo Wydawnictwu Otwartemu J


Komentarze

  1. Na pewno to książka wartościowa i odkrywcza - ale ja jakoś nie mam na nią ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zmiany tutaj :D Ciekawie się zapowiada Ta książka. ♥
    http://xkatilily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka prześladuje mnie wszędzie :'D Będę wyczekiwać premiery ;)

    Pozdrawiam:
    adventureinthelibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. o jej po tylu wspaniałych recenzjach nie sposób będzie po nią nie sięgnąć :D !
    pozdrawiam cieplutko !

    kasiaxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam podobne odczucia co do książki , cudowna i urocza <3 myślę, że kiedyś przeczytam ją ponownie. A w jakiś letni wieczór chętnie obejrzałabym film na jej podstawie:)

    zapraszam do mnie mybooksharmony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty