"Trzy razy miłość" - Piotr Podgórski - Wydawnictwo Lira



Do zgodzenia się na zrecenzowanie tej książki skłoniły mnie trzy rzeczy - 1. wspomnienie w opisie o znachorce jako jednej z głównych bohaterek 2. okładka i 3. fakt, że autorem książki z taką okładką i o takiej tematyce jest MĘŻCZYZNA. To ostatnie mnie tak zszokowało, że dosłownie musiałam się przekonać, co wyniknie z takiego połączenia. Jeśli jesteście ciekawi mojego zdania - zapraszam do przeczytania krótkiej opinii :)

Historię poznajemy z perspektywy trzech bohaterek: Marty, Eweliny i Marii.

Marta - kobieta, która właśnie dowiedziała się, że została cudownie uzdrowiona z nowotworu. Tak się ucieszyła, że wróciła wcześniej do domu i zastała męża z dużo młodszą kochanką, w dodatku ich sąsiadką. Czyli to dlatego był ostatnio dla niej taki miły, wcale nie wspierał jej w chorobie i to nie ona ich zbliżyła... Po prostu zabawiał się z kimś innym. A kiedy wszystko się wyjaśniło, nie miał nawet na tyle godności, by przyznać się do winy, tylko miał pretensje do żony, że wcześniej wróciła i wyobraża sobie nie wiadomo co. To wydarzenie w końcu uświadomiło Marcie, że tak naprawdę mąż nigdy jej nie kochał, a ich małżeństwo było fikcją od samego początku. Natychmiast się wyprowadza i w pierwszym odruchu wyjeżdża do rodziców, tam jednak nie znajduje zrozumienia. Ale jest jeszcze jedna osoba, której wiele zawdzięcza i która zawsze była jej życzliwa... Jest to pani Maria - zielarka z Podkarpacia. To właśnie ona wyleczyła Martę z nowotworu za pomocą ziół i to do niej Marta ucieka, by odnaleźć siebie.

Pani Maria - zielarka z maleńkiej wioski na Podkarpaciu. Całe życie pomaga ludziom i nie bierze za to ani grosza, przez co żyje bardzo skromnie, wręcz na granicy ubóstwa. Kiedyś musiała z tego powodu oddać do adopcji swojego jedynego, ukochanego syna. Jest uważana za bardziej skuteczną od niejednego lekarza, ale od jakiegoś czasu zrobiło się o niej głośno i wiele osób próbuje podważyć jej umiejętności, by zrobić wokół niej szum... Niekoniecznie pozytywny i z żadnego konkretnego powodu. Przygarnia Martę jak własną córkę, gdy ta do niej przyjeżdża i prosi o radę.



Ewelina - typowa bizneswoman. Jest dziennikarką śledczą, dla której liczy się tylko kariera. Nie ma męża ani dzieci, nawet nie spotyka się z nikim na poważnie, bo nie ma na to czasu. Ostatnio prowadziła kilka poważniejszych spraw, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że ktoś ją śledzi... Ale to na pewno tylko złudzenie. Zupełnie niespodziewanie dostaje od szefa zlecenie wyjazdu w góry wraz z nowym pracownikiem w firmie i udowodnienia braku kwalifikacji pewnej znachorki - tak, właśnie pani Marii. Nie wie jeszcze wtedy, że ten wyjazd zmieni WSZYSTKO.

W małej wiosce na Podkarpaciu nagle splatają się losy całej trójki i nie tylko... Ten wyjazd naprawdę zmieni bardzo wiele i nasze bohaterki nawet nie mają pojęcia, w jakim kierunku pójdą te zmiany.

Książkę czyta się przede wszystkim SZYBKO. 300 stron, mały format, mało tekstu na stronie. To taka książka na jeden wieczór, zarówno pod względem fabuły, jak i objętości. Czyta się ją również dość przyjemnie - ot, taka obyczajówka na odmóżdżenie. W dodatku pod koniec zostaje wrzucony delikatny wątek kryminalny, co nadaje jej wyrazu. Nie jest to książka najwyższych lotów i nie sensu tego po niej oczekiwać. Dla mnie była też momentami trochę irytująca - jestem strasznie uczulona na wszelkie śluby, zaręczyny i inne wielkie wyznania miłosne wśród bohaterów, którzy znają się niecały tydzień. I to mnie koszmarnie zawiodło, bo myślałam, że jednak w książce napisanej przez mężczyznę nie znajdę takich głupich wymysłów. Moim zdaniem został też po macoszemu potraktowany wątek pani Marii - była to zdecydowanie najbardziej barwna postać w całej książce, a jej wątek był najkrótszy. Chciałabym się o niej dowiedzieć więcej. 

Książkę czytało się przyjemnie, więc Wam ją polecam. Tak jak napisałam wcześniej - jest to dobra pozycja na odstresowanie po pracy. Na spokojnie przeczytacie ją w jeden wieczór czy popołudnie. Dostałaby u mnie takie neutralne 7/10, ale dobiły mnie te zaręczyny po dwóch dniach znajomości, więc dostaje 6/10.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Lira!

Komentarze

  1. Raczej nie dla mnie,ale recenzja ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro jest to dobra książka na odstresowanie, to ja z przyjemnością po nią sięgnę.

    Pozdrawiam.
    Kasia
    http://simplyeverythingpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieknie wydana książka, a i zapowiada się bardzo ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię od czasu do czasu sięgać po takie książki, właśnie przez wzgląd na lekkość historii i problemy jakie porusza (zwłaszcza, że temat walki z chorobą nowotworową jest istotny w mojej rodzinie). Na pewno przeczytam tę powieść. Plusem jest osadzenie akcji na podkarpaciu które kocham (sama jestem z pobliskiego świętokrzyskiego) i urocza okładka.
    Dzięki za recenzję!

    Pozdrawiam
    Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty