"Ostatni list od kochanka" - Jojo Moyes - Wydawnictwo Znak



"Ostatni list od kochanka" jest kolejną książką Jojo Moyes, którą przeczytałam. Poprzednie ("Zanim się pojawiłeś", "Kiedy odszedłeś" i "Razem będzie lepiej") bardzo mi się podobały, dlatego ucieszyłam się z możliwości zrecenzowania nowego wydania "Ostatniego listu od kochanka". Może nie każdy wie, ale ta książka była już wcześniej wydana w Polsce przez Świat Książki. Jeśli ktoś już ją przeczytał, pewnie zgodzi się ze mną, że poprzednia okładka znacznie bardziej pasowała do treści :) Co oczywiście nie zmienia faktu, że obecna jest urocza i świetnie wpasowuje się w całą kolekcję. Przede mną jeszcze dwie książki Moyes - "Dziewczyna, którą kochałeś" i "We wspólnym rytmie". Mam je u siebie w biblioteczce i coś czuję, że nadszedł ich moment :)

Ellie to trzydziestoparoletnia dziennikarka. W jej życiu do niedawna liczyła się tylko praca, ceniła sobie samotne, wolne życie bez mężczyzny. Wystarczały jej przelotne romanse, czas z przyjaciółkami i całkowite oddanie swojemu zawodowi. Do czasu, aż poznała Johna. Mężczyzna jest przystojnym i atrakcyjnym pisarzem. Potrafi być niezwykle czarujący i nie sposób mu się oprzeć. Ale ma też jedną wadę... Jest żonaty i nie zamierza niczego w tej kwestii zmieniać. Między Ellie a Johnem wywiązuje się romans. Trwa on coraz dłużej i kobieta jest od niego coraz bardziej uzależniona. Ma też przez niego coraz większe problemy w pracy, ponieważ jest obecna tylko ciałem, a duchem rozpaczliwie czeka na smsy, maile albo jakiekolwiek inne znaki życia od kochanka. On z kolei bardzo dba, by nie zostawiać po sobie śladów, dlatego odzywa się rzadko, przekazuje tylko zdawkowe informacje o kolejnych spotkaniach i oczekuje pełnego podporządkowania Ellie. A ona oczywiście się dostosowuje, stąd jej problemy w pracy są coraz większe i większe. W końcu szefowa ma dość niedyspozycji kobiety i daje jej do napisania artykuł ostatniej szansy. Ellie przypadkiem znajduje w archiwum gazety teczkę z lat 60 z tajemniczymi materiałami o szkodliwości azbestu oraz... niezwykle poruszające listy miłosne. 

Kobieta zaczyna badać sprawę romansu sprzed lat. Postanawia za wszelką cenę dowiedzieć się, jak potoczyły się losy kochanków. Dowiaduje się, kim byli - Jennifer Stirling i Anthony O'Hare. 

Ona - młoda mężatka z dobrego domu, poślubiła wpływowego mężczyznę, którego oczywiście nie kocha. Nie jest z nim szczęśliwa, a gdy poznaje Anthony'ego, jej świat wywraca się do góry nogami. Z jednej strony chce porzucić swoje dotychczasowe życie i uciec z kochankiem, a z drugiej boi się zmian. Pewnego dnia ulega bardzo poważnemu wypadkowi, wskutek którego traci pamięć o ostatnich miesiącach życia, w tym wspomnienia o kochanku.



On - dziennikarz, który wiele w życiu przeszedł. Relacjonował z Konga wydarzenia z czasów buntów i powstań, z czym nie umiał poradzić sobie psychicznie i zaczął pić. W międzyczasie stracił też kontakt z żoną i ukochanym synem, co dobiło go jeszcze bardziej. W końcu wraca do kraju, raczej w złym stanie, a wtedy zostaje wysłany na Riwierę, by przeprowadził wywiad z pewnym biznesmenem. Tym biznesmenem okazuje się Laurence Stirling - mąż Jennifer. I tak zaczyna się znajomość dwojga kochanków, którzy czekali na siebie całe życie.

Książka jest przeplatanką bieżących losów Ellie, jej kochanka, problemów w wydawnictwie i pracy nad artykułem, a także wydarzeń z czasów Jennifer i Anthony'ego. Przyznam szczerze, że na początku jest się ciężko połapać w tych przeskokach, kiedy nie znamy jeszcze dobrze bohaterów i sytuacji. No i później nagle orientujemy się, że chyba jednak nie jesteśmy już w latach 60, skoro bohaterka właśnie dostała smsa :D Na szczęście później idzie już łatwiej, a poza tym zmiany są z każdym kolejnym rozdziałem.

Przyznam szczerze, że strasznie się męczyłam na początku z tą książką. "Na początku" to zresztą dość łagodne określenie - do mniej więcej 200 strony miałam ochotę rzucić ją w kąt. Moyes zaczęła książkę od wypadku Jennifer i jej utraty pamięci. A ja myślałam, że mnie coś trafi podczas czytania o setnym takim samym dniu rozlazłej bohaterki, która nic nie pamięta i usilnie próbuje być kimś, kim każą jej być, bez własnego zdania i choćby cienia myśli o zmianie czegokolwiek, skoro właściwie ktoś postawił ją przed szansą zmiany życia na lepsze bez większych konsekwencji. Książka rozkręciła się dopiero za 250 stroną - czyli za połową. Coraz bardziej nabierała akcji i autorka całkiem nieźle wytłumaczyła początkowe, nudne i zbyt spokojne wątki. A przynajmniej tak mi się wydaje - bardzo spokojny początek Jennifer z mężem bez jakiejkolwiek dynamiki, jako porównanie do pełnych emocji chwil z kochankiem. Od połowy książka była już coraz lepsza. Wciągała niesamowicie i niejednokrotnie przeżywałam skrajne emocje wraz z bohaterką, a momentami aż krzyczałam na kolejne zwroty akcji i miałam ochotę zamordować Moyes, że znowu mi to robi. Końcówka była piękna - autentycznie, prawdziwie piękna. Aż szkoda było mi kończyć tę historię. Cieszy mnie również sposób zakończenia wątku Ellie, bo jej decyzje, niezdecydowanie i ogólnie podejście do życia wielokrotnie mnie denerwowały. Prawdopodobnie sposób, w jaki autorka zakończyła losy poszczególnych bohaterów, miał uświadomić czytelnikom, że romans romansowi nierówny i że należy się kierować nie tylko sercem, wbrew pozorom, ale także rozumem. 

Myślę, że ta książka jest niezwykle wartościowa. Ciężko jest mi ją jednoznacznie ocenić, ponieważ nadal mam w głowie początkowe męczarnie z bohaterką. Mimo że, tak jak już pisałam, były one uzasadnione, to jednak mam wrażenie, że można je było napisać jakoś lepiej, żeby czytelnik się tak nie męczył. Nawet na swoim story dzieliłam się wątpliwościami - to trwało tak długo, że gdybym nie dostała "Ostatniego listu od kochanka" od wydawnictwa i nie musiałabym napisać recenzji, to chyba bym nie czytała dalej. No i zobaczcie, jaka wielka strata by to była! Dlatego, mimo że zakończenie mi się podobało znacznie bardziej niż np. w "Razem będzie lepiej", to uznaję tę książkę za słabszą od pozostałych pozycji Moyes, które do tej pory przeczytałam.

A Wy już ją przeczytaliście? A może czytaliście inne książki tej autorki? Które Wam się najbardziej podobały? Koniecznie dajcie znać w komentarzu! <3

Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuje Wydawnictwu Znak! <3


Komentarze

  1. Bardzo lubię styl pisania Jojo Moyes, w każdej jej książce można odnaleźć coś wartościowego. Osobiście jestem fanką Louisy Clark dlatego najbardziej lubię "Zanim się pojawiłeś" i "Kiedy odszedłeś" :) "Razem będzie lepiej" kocham za humor jakim obdarzyła nas autorka i za samą historię , która mnie urzekła, powiem szczerze, że chętnie obejrzałabym ekranizację (szkoda, że takowej niema) .
    "Ostatniego listu do kochanka" nie czytałam, ale mam zamiar ją kupić i przeczytać pomimo tego, że książka tak długo się wg Ciebie rozkręca : ) wierzę, że Moyes w końcu pokaże na co ją stać!
    Pozdrawiam bookinoman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej książki autorki, jednak mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. :)

    Piesnapunkcieksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tylko "Zanim się pojawiłeś" z twórczości tej autorki. Ja na Twoim miejscu pewnie rzuciłabym ją, jeśli by mnie nudziła. Dobrze, że potem już się lepiej czytało.
    Raczej nie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka bardzo w moim typie. Lubię twórczość tej autorki.

    Pozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
    Kasia
    http://misskatherinesblog.blogspot.com
    IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę że kiedyś się skuszę :) Bardzo lubię Moyes i jej styl pisania ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, a ta ani trochę mnie nie przekonuje do siebie. Może skuszę się na inną, ale jeszcze nie wiem kiedy :D

    Pozdrawiam ciepło,
    https://mieszkajaca-miedzy-literami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. "Zanim się pojawiłeś" zawiodła mnie, za to "Dziewczyna, którą kochałeś" pokochałam, także mam nadzieję, że z tym tytułem będzie tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej serii... a chyba powinnam :)
    http://www.recenzjezpazurem.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele słyszę o tej autorce, ale nadal nie miałam okazji przeczytać żadnej jej książki. Może to zmienię :)
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam w rękach "Zanim się pojawiłyś. No cóż w pamięci pozostaje film, ale to podobno najlepsza książka autorki. Chętnie poznam opinię osób, którzy przeczytali wszystkie pozycje Moyes. Ja ze Świata Książki mam ww. , ale za to świetne wydanie filmowe w twardej oprawie. Nie widziałam poprzedniej okładki tej książki, ale uważam, że ta seria jest najładniejsza ze wszystkich wydanych przez Znak i pewnie najbardziej dohodowa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z chęcią poznałabym losy Ellie :) zapowiada się na ciekawą lekturę :) tytuł zapisuję.


    Pozdrawiam,
    touks z ksiazkowa-przystan.blogspot.com ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny blog, lubie tu zaglądać i dowiedzieć się co obecnie czytasz lub co polecasz😉 chciąłabym cię zaprosić również na mojego bloga jestem początkującą blogerką, a pisanie recenzji to dla mnie forma terapii którą bardzo pokochałam😍 więc zapraszam cię www.zaczytanajola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja przeczytałam "Zanim się pojawiłeś", "Kiedy odszedłeś" i " We wspólnym rytmie" i wszystkie trzy mi się bardzo bardzo podobały... "Ostatni list do kochanka" już został przeze mnie zamówiony w bibliotece, ale jest kolejka. Więc to o czymś też świadczy:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam nic od tej pani, a często widzę recenzję jej książek. Mimo, że zwykle nie czytuję romansów to powoli zaczynam się przyzwyczajać do pomysłu aby zacząć je czytać. Wydaje mi się, że zacznę od tej autorki.

    http://laggingbooklover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam "Zanim się pojawiłeś" oraz "Kiedy odszedłeś". Pierwsza część podobała mi się ale druga była mocno zbędna. Zniechęciło mnie to do Moyes i na tych książkach skończyłam czytać książki jej autorstwa :)

    Zapraszam na moje początki blgowania
    https://grovebooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstyd się przyznać ale wciąż nie przeczytałam niczego Moyes, chyba pora to wreszcie nadrobić choć zawsze pojawiają się "ważniejsze" lektury, chyba przez to że nie jest to do końca mój gatunek. Jednak jestem ciekawa czy i mi jej twórczość przypadnie do gustu.

    Pozdrawiam
    Ewa
    www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tej powieści, ale książka trafia do mojej listy do przeczytania :)
    Pozdrawiam,
    My blog

    OdpowiedzUsuń
  18. Although i don't understand any words i really like your blog!
    I am following you, so if you want check my blog :)
    https://svetknjiskogmoljca.blogspot.rs/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty