"Nieobecna" - Agnieszka Olejnik - Wydawnictwo Czwarta Strona
Absens carens. Nieobecny traci.
„Pełna niepokoju historia sióstr, które przekroczyły dozwolone granice…”
– kiedyś natknęłam się na to zdanie dotyczące w/w książki na jednej z moich
ulubionych grup książkowych i skłoniło mnie ono do rozmyślań. Cóż takiego mogą
zrobić dwie siostry, co więcej – bliźniaczki, najbliższe sobie osoby, żeby
przekroczyć granice? I o jakie granice właściwie chodzi? Moralności? Tolerancji?
Te myśli zaintrygowały mnie do sięgnięcia po książkę. Zamówiłam ją w
bibliotece, z myślą, że poczekam kilka miesięcy, a później dla relaksu poczytam
sobie o kolejnych problemach i tragediach rodzinnych, które na szczęście mnie
nie dotyczą i o których czytałam już w tak wielu książkach. Jakże się myliłam!
Teraz z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych,
najbardziej wciągających i najmroczniejszych pozycji, jakie przeczytałam w
życiu. I z całą pewnością w najbliższym czasie trafi na moją półkę. Jeśli
jesteście ciekawi dlaczego – zapraszam do dalszego czytania J
Julia i Julita – bliźniaczki.
Niemal identyczne, nawet imiona mają podobne. Mówią do siebie nawzajem – Jula,
żeby jeszcze bardziej zmylić ludzi. Takie same, a jednak zupełnie różne, jak to
często bywa z bliźniaczkami.
Julia – przebojowa, imprezowa, pewna
siebie, flirtująca z wszystkim, co się rusza (jak się potem okaże, więcej w tym
prawdy, niż sądzicie). A jednak to ona jako pierwsza wychodzi za mąż za
bogatego, przystojnego mężczyznę, wpatrzonego w nią jak w obrazek. Wydawałoby
się, że teraz się uspokoi, ustatkuje, skupi na rodzinie. I początkowo
faktycznie tak się dzieje, jednak po paru latach coraz częściej w rozmowach z
siostrą pojawia się kwestia rozwodu. Później zachodzi w ciążę i na kilka miesięcy
sielanka wraca. Jednak nie wytrzymuje w postanowieniu nawet do końca ciąży,
chce się rozwieść tuż po urodzeniu. Bo mąż taki, siaki, przytył, ciągle w pracy
za granicą, a kiedy już jest w domu to tylko leży na kanapie i ogląda mecze.
Nie interesuje się nią i nie ma między nimi chemii, więc po co to ciągnąć na siłę.
Julia ma dosyć „siedzenia w domu, pieluch, sprzątania, gotowania, zajmowania
się domem, ogrodem i dzieckiem”. Dlatego prosi siostrę o pomoc. Julia i Julita
powracają do „zabaw” z dzieciństwa, a mianowicie do zamieniania się rolami.
Przebierają się w ciuchy tej drugiej, przybierają jej styl, a wtedy Julita
zostaje u siostry, żeby popilnować dziecka, a Julia może się wyrwać z domu – na
kawę, na fitness, na drinka. Może chwilę odpocząć od domowych obowiązków, bez
konsekwencji, żeby mąż podczas sprawy rozwodowej nie mógł jej niczego zarzucić.
A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Prawdziwa okaże się „nieco” inna.
Ale o tym koniecznie musicie przekonać się sami.
Julita – zupełne przeciwieństwo
siostry. Cicha, spokojna, nieco wycofana i nieśmiała. Pracuje jako
nauczycielka, lubi czytać książki i ciągle szuka prawdziwej miłości. Chciałaby
uwić typowe „gniazdko” z odpowiednim mężczyzną, założyć rodzinę, mieć dzieci,
kochać i być kochaną. Doprowadza ją to do romansu z żonatym mężczyzną, który
jednak do rozwodu się nie kwapi, nawet po trzech latach. Julia wygarnia jej
wprost, co myśli na ten temat, wskutek czego siostrom na miesiąc urywa się
kontakt. Wtedy Julita zaczyna mieć dość i stawia Markowi ultimatum – ona albo
żona. A on bez mrugnięcia okiem wybiera żonę. Natomiast Julita pogrąża się w
rozpaczy. I właśnie w tym momencie ją poznajemy. Wtedy również niespodziewanie
odzywa się do niej siostra, która prosi o spotkanie. Na miejscu następuje
względne porozumienie, a potem kolejna „przysługa”, kolejna zamiana, kolejne
wyjście – jakich było wcześniej bardzo wiele.
Jak się wkrótce okazuje, jednak
nie będzie takie samo. Przede wszystkim – będzie ostatnie. Dlaczego? A no
dlatego, że Julia zostaje wkrótce znaleziona w mieszkaniu swojej siostry. Martwa.
Ze swoim kochankiem, również martwym. I w dodatku nie jest to „zwykłe”
morderstwo, a morderstwo rytualne, ze szczególnym okrucieństwem. Morderca
najpierw zabił, a następnie skupił się na pozbawieniu obojga partnerów narządów
rozrodczych. Wszystko, co było na zewnątrz, zostało odcięte, a wszystko, co
wewnątrz, doszczętnie wybebeszone i spłukane w toalecie. Zapowiada się nieźle,
prawda? To dorzucę Wam jeszcze do tego, że przecież w tym mieszkaniu miała znajdować
się Julita, a nie Julia. I jeszcze więcej – Julita znajduje się właśnie w domu
swojej martwej siostry, przebrana za nią i opiekująca się jej dzieckiem. Jeśli
się przyzna, że nie jest tą, za którą się podaje, wszystkie kłamstwa wyjdą na
jaw, o czym dowie się również zabójca, którego ofiarą miała być przecież ona
sama. A jeśli się nie przyzna, już zawsze będzie musiała żyć w ciągłym strachu
i kłamstwie, a w dodatku na każdym kroku będzie mogła się z czymś zdradzić. Jak
myślicie, co wybierze? I czy w ogóle będzie miała jakikolwiek wybór? Czy
zostawi ukochanego siostrzeńca na pastwę losu, czy postanowi go chronić? Powiem
Wam jeszcze tylko, że zanim zdąży się dobrze zastanowić, zaczną ginąć kolejne
osoby z jej otoczenia. A na jaw wyjdzie wiele mrocznych i niechlubnych tajemnic
najbliższych jej osób, których – jak się okazuje – wcale tak dobrze nie znała.
Już nic więcej nie zdradzę, koniecznie musicie przekonać się sami!
Książka jest przegenialna! Dawno
nie czytałam pozycji, od której nie mogłabym się aż tak oderwać. A w tym
przypadku wiele razy musiałam zbierać szczękę z podłogi po kolejnym zwrocie
akcji. W dodatku jest napisana pięknie stylistycznie, autorka nie mota się od
jednego wydarzenia do drugiego, a przechodzi płynnie pomiędzy nimi. Niemożliwe
jest powiedzenie sobie „przeczytam do końca rozdziału i pójdę spać” – nie da
się! Końcówki rozdziałów tak mocno wciągają, że koniecznie trzeba przeczytać
następny i następny i nagle robi się czwarta nad ranem, a ja mam oczy jak pięć
złotych i wcale nie chce mi się spać… Nie mam pojęcia, jaki cudem pani
Agnieszka Olejnik jest tak mało znana – moim zdaniem powinna okupować listy
bestsellerów razem z wszystkimi Mrozami. Koniecznie musicie przekonać się sami!
Moja ocena – absolutne 10/10!
Super recenzja 😊 muszę koniecznie przeczytać tę książkę!😏
OdpowiedzUsuńzaczytana-ana.blogspot.com