"Prawda o dziewczynie" - T.R. Richmond - Wydawnictwo Otwarte
„Czym jest śmierć?
Stoję na brzegu.
W porannej bryzie wypływa fregata i kieruje się na morze.
Jest przedmiotem, a ja stoję i patrzę na nią,
Aż w końcu znika z horyzontu
I ktoś przy mym boku mówi: „Zniknęła!”. Gdzie zniknęła?
Zniknęła mi z oczu, to wszystko.
Ma równie wysokie maszty, wielki kadłub i reje, jak wtedy
gdy ją widziałem,
I nadal niesie swój ładunek do celu.
Utrata jej z pola widzenia to moja rzecz, nie jej.
I w chwili, gdy ktoś przy moim boku mówi:
„Zniknęła”,
Inni patrzą, jak przypływa,
I krzyczą z radością:
„Już jest!”.
Tym właśnie jest śmierć.”
Dziewczyna. Córka. Przyjaciółka.
Dziennikarka.
Takich określeń można użyć w
stosunku do głównej bohaterki książki „Prawda o dziewczynie” – Alice Salmon.
Wydawałoby się, że to nic nadzwyczajnego, prawda? W końcu większość z nich
dotyczy każdego z nas. Tyle że Alice nie żyje i dowiadujemy się o tym na samym
początku powieści. Człowiek odchodzi, a określenia zostają. Właśnie w tym celu
została napisana ta książka.
Zatrzymać coś, co przemija.
Oto główne motto profesora
Jeremy’ego Cooka, który podjął się napisania tej książki i odkrycia prawdy,
prawdy o dziewczynie, która zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, mimo że
była powszechnie lubianą osobą i nie miała wrogów. Podobno. Właściwie to T.R.
Richmond napisał książkę o Jeremym Cooku, który pisze książkę o Alice. „Prawda
o dziewczynie” jest książką w książce, w dodatku napisaną w formie
retrospekcji. Nic nie jest w niej jasne ani powiedziane wprost. Żadnego z
bohaterów nie można być pewnym aż do ostatniego wpisu. Jest dokładnie tak samo
zagmatwana, jak początek tej recenzji. I właśnie dlatego wciąga nas od
pierwszych stron.
Opowieść o Alice zaczyna się od
przedstawienia jej własnej pracy konkursowej dotyczącej opisania siebie poprzez
swoje imię. Poznajemy w niej główną bohaterkę, jednak żeby nie było zbyt prosto
– jest to opis Alice jako nastolatki. Chwilę później autor przenosi nas na
forum studenckie, 11 lat później, na którym rozgorzała dyskusja dotycząca
wypadku nad rzeką. Wypadku, w którym Alice traci życie, rzekomo w wyniku
utonięcia po spożyciu zbyt dużej ilości alkoholu. Książka jest zbudowana
właśnie w taki sposób – nie ma w niej rozdziałów, są za to wpisy z pamiętników,
maile, SMSy, listy, posty na blogach.
Wraz z autorem co chwilę skaczemy między postaciami, przenosimy się w czasie, wracamy do wydarzeń i wspomnień, które mogą okazać się ważne, czytamy przemyślenia bohaterów. W międzyczasie wzbogacamy słownictwo określeniami, które może gdzieś kiedyś słyszeliśmy, ale nie do końca wiemy, co oznaczają – autor przywiązał do tego sporą wagę, bohaterowie bawią się słowami, uczą nowych wyrazów, poznawanie tego, co nieznane jest ich hobby.
Wraz z autorem co chwilę skaczemy między postaciami, przenosimy się w czasie, wracamy do wydarzeń i wspomnień, które mogą okazać się ważne, czytamy przemyślenia bohaterów. W międzyczasie wzbogacamy słownictwo określeniami, które może gdzieś kiedyś słyszeliśmy, ale nie do końca wiemy, co oznaczają – autor przywiązał do tego sporą wagę, bohaterowie bawią się słowami, uczą nowych wyrazów, poznawanie tego, co nieznane jest ich hobby.
Główny wątek prowadzi wspomniany
wcześniej profesor Jeremy Cooke, wykładowca na uniwersytecie, na który wiele
lat wcześniej uczęszczała Alice. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego jakiś
starszy facet, przeciętny profesorek, bez nadzwyczajnych zdolności i osiągnięć,
zaczyna pisać książkę o swojej byłej studentce, którą przez krótki okres uczył antropologii
i o której istnieniu zapomniał później na wiele lat. Może to kryzys wieku
średniego? A może chęć udowodnienia sobie i wszystkim dookoła (zwłaszcza to
drugie), że jednak nie jest taki przeciętny i potrafi dokonać czegoś wielkiego
u schyłku życia? A może choroba, która zaatakowała znienacka i zmusiła do
przewartościowania swojego życia? Czy może coś zupełnie innego – coś, co
zaczyna kiełkować powoli, wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami… Właśnie
takie powody przychodzą czytelnikowi do głowy podczas lektury. Ale skąd się
bierze ta zaciekłość profesora i pewność, że główna bohaterka nie utopiła się
sama, przypadkiem, z powodu alkoholu, ewentualnie, że nie popełniła
samobójstwa, kiedy nawet jej własna rodzina po krótkim czasie zaakceptowała ten
fakt?
Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po
tę książkę, ujrzycie obraz człowieka, który (mimo że ma bardzo wiele za uszami)
jest pewny swego, dąży do wyznaczonego celu i nie daje się przygnieść opiniom
innych ludzi, którzy uważają, że to co robi jest głupie, bezsensowne i
dziwaczne. I to mu się ceni. Do końca nie dowiadujemy się, skąd u profesora
wzięło się przeczucie, że coś w tej sprawie nie gra, ale możecie być pewni, że
jej rozwiązanie Was zaszokuje.
Bardzo ważnym aspektem, który
porusza książka, jest wyłaniający się z niej niepokojący obraz stylu życia
młodych ludzi. Autor zwraca uwagę na fakt, że zarówno Alice, jak i jej znajomi,
każdy swój krok opisują na Twitterze i innych portalach społecznościowych. A że
ich życie skupia się głównie na imprezach (i leczeniu kaca), zwykle są wtedy
pod wpływem alkoholu, stają się bardzo łatwym celem dla potencjalnych
przestępców. Przeciętny obserwator nie ma żadnego problemu z ich namierzeniem,
czym właściwie sami proszą się o kłopoty. Jest to niewątpliwie apel do nas –
czytelników, żebyśmy dziesięć razy zastanowili się, zanim wrzucimy coś do
sieci. Bo może faktycznie Alice utopiła się przypadkiem. Ale jeśli nie…?
Zabójcą mógł być każdy. Może był
to zazdrosny były chłopak? Może kryminalista, którego śledztwo Alice
zaprowadziło na wiele lat za kratki? A może ktoś, kogo uczucia główna bohaterka
odrzuciła? Czy może jeszcze ktoś inny, ktoś, kogo nigdy byśmy o to nie
posądzili…
Książka ta została napisana w
celu uczczenia pamięci Alice. Miała też pokazać światu, jakim człowiekiem była
naprawdę. Czy na pewno była radosną i korzystającą z życia dziewczyną, której
mottem było: „Życie jest jak Scrabble –
nie powinno się oszczędzać dobrych liter na później, trzeba je wykorzystać od
razu, kiedy się je dostanie”? Czy może jednak było coś, o czym nie
wiedzieli nawet jej najbliżsi? O tym przekonacie się, czytając tę nietypową,
zaskakującą i inną niż wszystkie książkę!
Szczerze mówiąc patrząc na tę książkę (a trzeba przyznać, że moją ogromną wadą jest przywiązywanie sporej wagi do okładek), na pierwszy rzut oka pewnie w ogóle nie zainteresowałabym się nią, ale po Twojej recenzji naprawdę mnie zaciekawiła. Z tego co piszesz, widać, że książka jest napisana w inny sposób od reszty, stawia już na początku sporo pytań, na które będziemy szukać odpowiedzi czytając lekturę, a to z kolei bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś, gdy będę miała okazję, sięgnę po nią.
Pozdrawiam cieplutko! ♥
Obsession With Books