Podsumowanie Maratonu Czytelniczego 31 maja



Czas na podsumowanie kolejnego Maratonu Czytelniczego :) Odbył się on 31 maja, w Boże Ciało, czyli dzień wolny od pracy i szkoły. Tym razem organizowałam go razem z Olą z @olovereads i zgłosiło się naprawdę mnóstwo chętnych osób, które do nas dołączyły. Było fantastycznie!

Tym razem nie losowałam książek, lecz wybrałam je sama. Były to książki recenzenckie, ponieważ chciałam nadrobić zaległości. Wybrałam trzy pozycje: "Zawsze mieszkałyśmy w zamku" Shirley Jackson od Wydawnictwa Replika, "Cała ja" Augusty Docher od OMG Books, czyli Wydawnictwa Znak oraz "Czwarta Małpa" J.D. Barker od Czarnej Owcy, którą otrzymałam od Business&Culture. Udało mi się przeczytać dwie pierwsze książki i na temat obu przedstawiłam Wam już obszerną relację na stories w trakcie maratonu lub tuż po jego zakończeniu. Teraz postanowiłam jedynie podsumować i spisać swoje myśli, żebyście mogli do nich wracać, jeśli będziecie chcieli sięgnąć po którąś z książek :)



1. "Zawsze mieszkałyśmy w zamku"

Jako pierwszą zaczęłam czytać książkę "Zawsze mieszkałyśmy w zamku". Przeczytałam na okładce, że jest to gatunek z pogranicza thrillera i horroru, fabuła zapowiadała się całkiem nieźle... A do tego piękna okładka i twarda oprawa. Super! Prawda? No właśnie totalnie NIE.
Na okładce możemy przeczytać, że Mary Katherine Blackwood, jej siostra Constance oraz wuj Julian zamieszkują rodzinną posiadłość Blackwoodów. Jeszcze niedawno w domu mieszkało ich siedmioro, lecz pewnego dnia, przy kolacji, większość rodziny została otruta. Przez większość książki nie jest powiedziane, kto otruł rodzinę, choć myślałam, że do okrycia tej tajemnicy dążyć będzie fabuła. O jakże mocno się pomyliłam... Przez właściwie całą książkę akcja toczy się wokół najmłodszej członkini rodziny, czyli Mary Katherine i jej koszmarnie nudnego życia. Dwa razy w tygodniu chodzi do miasteczka po sprawunki i jest to dla niej traumatyczne przeżycie, ponieważ ludzie w mieście jej nienawidzą, wyśmiewają ją, wytykają palcami jako "tą z Blackwoodów". Poza tym jej życie polega na bieganiu po polach, pomaganiu Constance i próbowaniu być miłą dla wuja. I tak książka się wlecze przez kilkadziesiąt stron, aż do "zamku" Blackwoodów przyjeżdża dawno niewidziany kuzyn Charles i przewraca wszystko do góry nogami. A przynajmniej tak jest napisane na okładce, bo w fabule za wiele to nie zmieniło, nadal ciągnęła się jak flaki z olejem. Mimo wszystko więcej Wam nie zdradzę, bo zostanę posądzona o spojlerowanie ;)

Powiem tylko, że mi się ta książka nie podobała. Była koszmarnie nudna, zero akcji, prawie żadnych dialogów, ciągle opisy myśli totalnie dziwnych bohaterów. Kilka dziwnych wydarzeń, które z niczego nie wynikały, tylko po prostu były. A jak w pewnym momencie myślałam, że może wreszcie coś się wydarzy, to wszystko wróciło do początkowego stanu i... koniec. Masakra, książkę, która miała 220 stron i miałam ją czytać dwie godziny, męczyłam pół nocy i drugiego dnia rano. Tragedia. Wielka szkoda, że tak pięknie wydana książka okazała się tak słaba i nijaka. Jak dla mnie ocena: 2/10 (nie daję 1/10 tylko i wyłącznie ze względu na ładne wydanie).



2. "Cała ja"

Ta książka to już zupełnie inna bajka niż poprzednia. Od początku czytało się lekko, przyjemnie, choć porusza ciężkie tematy, wciągnęła mnie niesamowicie. W pewnym momencie miałam takie wrażenie, że przewidziałam już wszystko, co wydarzy się do samego końca i byłam przez to trochę zła, ale... chyba w życiu się tak bardzo nie pomyliłam. Owszem, przewidziałam kilka wydarzeń, ale to był zaledwie wierzchołek góry lodowej tego, co mnie czekało.
Jak chyba wszyscy, którzy czytali książkę przede mną, mam OGROMNY problem w opisaniu Wam fabuły w taki sposób, żeby za wiele nie zdradzić. Może skupię się jedynie na podstawowych faktach. Rozdziały są podzielone na dwie historie - historie Mileny i Pauli, które się przeplatają. 
Milena niedawno straciła ojca i okropnie za nim tęskni. Choć pochodzi z bogatej rodziny i pozornie niczego jej nie brakuje, w głębi duszy jest okropnie samotna. Do tego dochodzą kompleksy, ponieważ jest nieco tęższa niż jej koleżanki. Ma chłopaka, który jednak niezbyt się nią interesuje. Pewnego dnia oświadcza, że jego przekonania religijne nie pozwalają mu na większe zbliżenie do Mileny, a chwilę później okazuje się, że... tak naprawdę jest gejem. Załamana Milena dzwoni po przyjaciela rodziny - Jacka, by odebrał ją z nieszczęsnej imprezy, a tuż po tym zbliża się do niego znacznie bardziej, niż powinna, biorąc pod uwagę fakt, że... Jacek jest dorosłym mężczyzną, w wieku jej ojca. A mogą z tego wyniknąć same kłopoty.
Paula to niezwykle tajemnicza dziewczyna. Młodziutka, choć na pierwszy rzut oka widać, jak wiele przeszła. Mieszka sama, podobno rodzice są za granicą, a ona zrobiła sobie rok przerwy między liceum a studiami, żeby w międzyczasie dorobić. Szuka pracy w małym miasteczku, koniecznie fizycznej, żeby zagłuszyć myśli, bólem fizycznym zastąpić inny rodzaj bólu. Nie chce nawiązywać żadnych nowych znajomości, do nikogo się przywiązywać, z nikim się spoufalać. Jednak życie zawsze weryfikuje nasze plany i robi po swojemu... I tak na jej drodze staje tajemniczy Paweł vel Paul i wywraca jej życie do góry nogami.

Ta książka to jedna wielka tajemnica. Czytasz ją, myślisz, że wszystko już wiesz i tylko czekasz, aż to się wydarzy, a tu nagle autorka robi Cię w konia i okazuje się, że jesteś głupia jak but i tak naprawdę nie wiesz nic. Nie powiem, od początku czytało mi się książkę bardzo dobrze, jak zresztą pozostałe książki autorki, ale to, czego tutaj się dowiedziałam... Nigdy w życiu bym się tego nie domyśliła. Książka mnie totalnie zszokowała, czytałam i nie wiedziałam co się dookoła mnie dzieje. I te ogromne emocje podczas czytania... złość, radość, smutek, irytacja - cała paleta. I choć czasami miałam ochotę walnąć czymś bohaterkę w łeb, bo nie do końca zgadzałam się z podjętymi przez nią decyzjami, to nadal uważam, że ta książka to dzieło sztuki i otrzymuje ode mnie w pełni zasłużone 10/10. Cieszę się, że poznałam tak wspaniale skonstruowaną historię. 

Chyba nie muszę Wam pisać, która książka według mnie była lepsza... ;)



Czytaliście którąś z nich? Jak Wasze wrażenia? Podobnie jak u mnie czy zupełnie inaczej? Dajcie znać w komentarzach!

A za możliwość przeczytania tych książek dziękuję:




Komentarze

Popularne posty