"Obrońcy Shannary. Czarne ostrze" - Terry Brooks - Wydawnictwo Replika



Witajcie :)

Dziś przychodzę do Was z recenzją książki Terry'ego Brooksa - "Czarne ostrze", rozpoczynającej cykl Obrońcy Shannary. Jest on związany z poprzednim cyklem tego autora - Kronikami Shannary, jednak spokojnie można go czytać bez znajomości poprzednich książek, czego jestem najlepszym przykładem :)

Zanim przejdę do fabuły, muszę napisać, że książka jest bardzo lekko napisana i czyta się ją naprawdę niezwykle przyjemnie. Nie męczyłam się przy niej tak jak przy poprzednio czytanym "Zaklinaczu ognia", choć tematyka jest dość podobna. 

Około dwudziestoletni Paxon jest potomkiem sławnego rodu wojowników Leah, słynącego zarówno z waleczności, jak i sprawnego posługiwania się magią. Niestety umiejętności magiczne nie pojawiały się w każdym kolejnym pokoleniu i na długi czas całkiem zanikły. Z tego powodu Paxon i jego rodzina nie są już znanymi i szanowanymi mieszkańcami Leah (tak, miejscowość również nazywa się Leah). Wiodą spokojne życie u stóp gór (a jakże, też Leah), prowadzą niewielką firmę transportową - trochę inną niż te, które znamy, bo poruszają się statkami powietrznymi (nie wytłumaczę Wam dokładnie jakimi, bo sama nie do końca ogarnęłam xD). Rodzina żyje bardzo skromnie, można powiedzieć, że ledwo wiąże koniec z końcem, ale jest szczęśliwa. Paxon jest bardzo zżyty ze swoją mamą i siostrą (ojca nie ma), mimo że siostra weszła w wiek dojrzewania i ciągle pakuje się w tarapaty, z których trzeba ją wyciągać. 



I właśnie w trakcie pewnych tarapatów rozpoczyna się akcja. Chrys postanawia zagrać w kości w znajomych barze w Leah. Jednym z uczestników gry jest daleki przybysz z Wayford - Arcannen, który okazuje się być groźnym czarnoksiężnikiem. Dzięki jego magii Chrys zastawia zbyt wysoką stawkę, a następnie przegrywa i nie jest w stanie jej spłacić. W ramach "rekompensaty" Arcannen zabiera ją do Wayford, by spłaciła swój dług w jednym z jego domów rozkoszy. Paxon, gdy tylko dowiaduje się o sytuacji, natychmiast biegnie jej na pomoc. Niestety nie ma szans w starciu z magikiem, wskutek czego siostra zostaje porwana. Arcannen podpuszcza chłopaka, by poleciał za nim, tym razem z bronią i lepiej przygotowany. Paxon łapie więc jedyną broń, która przychodzi mu do głowy - stary miecz wiszący od dawna nad kominkiem w jego domu jako pamiątka po przodkach. Z mieczem tym związanych jest wiele historii i legend, w które jednak nikt już nie wierzy. 

Paxon zabiera miecz, wsiada w swój statek powietrzny i podąża za Arcannenem. Gdy dociera na miejsce, chłopiec urzędujący na lotnisku pomaga mu dotrzeć do Ciemnego Domu - posiadłości Arcannena. Paxon odnajduje siostrę, którą Arcannen próbuje wymienić za jego miecz. Zaczyna się to robić podejrzane, dlatego chłopak nie zamierza oddać miecza. Zamiast tego broni się nim przed atakami wściekłego mężczyzny, a wtedy przypadkiem wyzwala dawno ukrytą w mieczu moc. 

"Efekt był niezwykły. Poczuł, jakby w jego ciele eksplodowało coś gorącego i czarny Miecz Leah zapłonął ogniem, pojaśniał na całej długości i zaczął błyszczeć, a we wnętrzu metalu zaczęły pełzać węże zielonego światła."

Udaje mu się uciec z miejsca zdarzenia wraz z siostrą i wrócić do domu. Wie jednak, że czarnoksiężnik nie odpuści mu tak łatwo. Wkrótce okazuje się również, że dzięki magii wyzwolonej z miecza, o Paxonie dowiaduje się zakon druidów, który chciałby go wyszkolić i przyjąć w swoje szeregi jako obrońcę. 



Życie Paxona wywraca się o 180 stopni. Momentami nie wie, co się dzieje i nieco go to przytłacza, ma jednak świadomość, że może być to jego jedyna szansa na wprowadzenie wielkich zmian w swoim życiu, o których przecież od dawna marzył. Czy poradzi sobie ze spoczywającym na nim ogromnym ciężarem? Czy uda mu się obronić siostrę, jednocześnie szkoląc się w zakonie druidów daleko od domu?

Zapraszam serdecznie do przeczytania tej książki. Tak jak wspomniałam wcześniej, jest napisana bardzo lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu szybko wkręcamy się w akcję i czytamy ją szybciutko. Jeśli chodzi o samą fantastykę i stworzony świat - może nie jest on najwyższych lotów i miałam wrażenie, ze autor poszedł po najmniejszej linii oporu pod tym względem. Momentami miałam przez to trochę niedosyt i nie mogłam wciągnąć się na 100%. Nie przepadłam na amen w akcji tej książki i nadal nie zwalczyłam swojego urazu do fantastyki, ale książkę polecam, bo to ciekawa lektura na wieczór i można się czasami pośmiać, a czasami przerazić i powkurzać :)

"(...) magia nigdy nie jest bezpieczna i bywa nieprzewidywalna. Jest przedłużeniem tego, co tkwi w tobie w środku. Przystosowuje się, ale czasami chce cię zmienić."

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Replika <3



"Ludzie są zdolni do strasznych rzeczy. Wydaje nam się, że ich znamy, ale tak naprawdę tak nie jest. Dajemy się oszukiwać, ponieważ od tych, którzy wyglądają na zdolnych do tego, oczekujemy dobra."

Komentarze

  1. Miałam bardzo podobne odczucia jak przeczytałam tą książkę 😆 szkoda, że nie mozesz przekonać się do fantastyki! Może przeczytaj Żniwiarza? Albo Szklany tron?
    Ja ubostwiam fantasy i mogę ci polecić cos 😀 wiesz gdzie mnie szukac 😀

    Pozdrawiam
    Bookwormpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogólnie bardzo lubię fantastykę, po prostu ostatnio trafiam na same słabe albo średnie książki i jakoś się zraziłam :|

      Usuń
  2. Chyba jednak nie dla mnie książka.Choć może kiedyś sięgnę.
    https://czytanestrony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty