"Tkanki" - Dominika van Eijkelenborg - Wydawnictwo Kobiece



Witajcie po bardzo długiej przerwie! Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność i przyjmiecie z powrotem do blogerskiej społeczności :)

Dziś mam dla Was recenzję książki "Tkanki" od Wydawnictwa Kobiecego. Wydawać by się mogło, że pierwsza recenzja po tak długiej nieobecności powinna być pozytywna, ale niestety tak nie będzie. Wręcz przeciwnie - będzie BARDZO krytyczna. No przykro mi, opis był fantastyczny, okładka zachęcała jeszcze bardziej, a w środku totalna klapa. Ale przejdźmy do rzeczy.

Evi to nastolatka, która cierpi na nieuleczalną chorobę serca. Aby przeżyć, potrzebuje przeszczepu. Kiedy wszyscy myślą, że jest już za późno i powoli godzą się z faktem, że Evi wkrótce odejdzie - znajduje się dawca. Jest nim dziewiętnastoletnia Finya, która zginęła w wypadku samochodowym. Przeszczep się przyjmuje i dziewczyna bardzo szybko zaczyna wracać do zdrowia. Wkrótce żyje już pełnią życia, nadrabia szkolne egzaminy, które zaniedbała przez chorobę, spotyka się z przyjaciółmi. 

Jednocześnie poznajemy tę historię z perspektywy matki Evi, a także Finna - brata bliźniaka dziewczyny, która zginęła w wypadku oraz Sandera - jej chłopaka. Dowiadujemy się, jak wyglądało życie z Finyą, jaką była osobą, co lubiła, a czego nie. Z założenia autorka chyba chciała pokazać, że Evi staje się podobna z zachowania do Finyi, ale słabo jej to wyszło.

Z rozdziałów pisanych przez poszczególne osoby możemy wywnioskować, że Evi po przeszczepie staje się inną osobą. Jej matka zaczyna czytać artykuły na temat pamięci tkankowej i wmawia sobie, że wszystkie jej objawy występują u Evi. Zrzuca każdą pierdołę na ten fakt, wszystko przeżywa i generalnie jest koszmarnie irytująca - to jedna z tych matek, które trzymałyby dziecko pod kloszem najlepiej do śmierci, żeby przypadkiem nie dostało katarku. Ja rozumiem - przeszczep, te sprawy, ale to było jednak przegięcie. 



Tak jak wspomniałam wcześniej, założeniem autorki było najprawdopodobniej upodobnienie Evi do Finyi, od której otrzymała serce. Jednak plan, a jego realizacja, to dwie ZUPEŁNIE różne rzeczy. Może przedstawię je po kolei, żeby nie zagmatwać całości.

Po pierwsze - styl, w jakim została napisana ta książka jest KOSZMARNY. Ani to narracja, ani opis, najbliżej mu chyba do jakiegoś niedorobionego pamiętnika. 95% książki to ciągły tekst, bez dialogów. Coś takiego czytałoby się ciężko nawet przy najbardziej wciągającej fabule, a co dopiero przy tak marnej. Jakby tego wszystkiego było mało i czytało się wystarczająco źle, to autorka NOTORYCZNIE opisywała te same wydarzenia z perspektywy wszystkich bohaterów po kolei. No ludzie - po co?! Niczego nowego się z nich nie dało dowiedzieć, a potem wychodzi 450 stron męczarni.

Po drugie - fabuła. Z założenia ta książka miała opisywać losy dziewczyny, która po przeszczepie otrzymuje w pakiecie z nowym sercem wspomnienia i emocje jego poprzedniej właścicielki. A co dostaliśmy w książce? Rozwydrzoną nastolatkę, która wyrwała się ze szponów śmiertelnej choroby i wolność uderzyła jej do głowy. Imprezuje, wagaruje, spotyka się z podejrzanymi typami, pyskuje matce (chociaż akurat w tym się jej nie dziwię, bo kobieta była naprawdę przewrażliwiona i przeginała). Zmienił jej się styl ubierania (no błagam, całe życie miała chodzić w słodkich różowych bluzeczkach?!), kot na nią prycha, a jej matka zrzuca to karb pamięci tkankowej i nowego serca. SERIO?! Jak ja to czytałam, to mi ręce opadały i odkładałam po sto razy książkę, takie to było naciągane, słabe, nieprzemyślane i płytkie. Jedynym elementem, który można podczepić jako tako pod pamięć tkankową, były dziwne sny dziewczyny. Ale biorąc pod uwagę, że one były dosłownie jak doklejone i nie miały żadnej spójności z resztą wydarzeń, to tym bardziej uważam, że całość była napisana koszmarnie na siłę.

Po trzecie - gatunek. Co za cymbał, za przeproszeniem, napisał na tylnej okładce, że jest to "wciągający thriller"?! BŁAGAM, to koło thrillera nawet nie stało, a za nazwanie tej książki wciągającą, powinni wsadzać za kratki. Gatunek, do którego "Tkanki" są najbardziej zbliżone, to bardzo słaba młodzieżówka. Słaba zarówno pod względem pomysłu na fabułę, jego realizacji, jak i stylu pisania autorki. Młodzieżówki przynajmniej z reguły czyta się szybko i lekko, a tutaj nie było nawet tego. 

Po czwarte - cała reszta. Głównie beznadziejne zakończenie, które właściwie niczego nie kończyło i było tak samo naciągane, jak cała reszta, ale tego już Wam nie będę zdradzać. To była naprawdę bardzo bardzo bardzo słaba książka i ja jej nie polecę nikomu, bo zrobiłabym to niezgodnie ze swoim sumieniem. Jak zazwyczaj w książkach, które mi się nie podobały, potrafię znaleźć cechy, które spodobają się takiej lub takiej grupie czytelników, tak przy tej książce nie jestem w stanie tego zrobić. Męczyłam ją koszmarnie długo, bo chyba ponad tydzień, a teraz mam obrzydzenie do czytania pewnie do końca miesiąca i jestem przez to ze wszystkim w plecy. Jeszcze nigdy w życiu nie przyznałam takiej oceny, ale dostaje u mnie 2/10 (2, a nie 1, za opis, który mnie zaintrygował - tylko i wyłącznie). Gdyby nie była to książka do recenzji, to rzuciłabym ją w kąt jeszcze przed połową (i nic bym nie straciła).

Mimo wszystko dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu za egzemplarz recenzencki.


Komentarze

  1. Lektura tej pozycji jeszcze przede mną. Zachęcił mnie również opis, więc mam nadzieję, że nie zawiodę się na niej tak bardzo jak Ty!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uważam,że to świetna książka.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witamy z powrotem!
    Szkoda, że książka nie przypadła ci do gustu... Nie słyszałam o niej nigdy i chyba nie sięgnę po nią. Oby dalsze książki były znacznie lepsze!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przed chwilą czytałam recenzję wychwalającą tę książkę i nagle wchodzę na recenzję, w której czytam o samych negatywnych stronach :o Kurcze, ta książka mnie jeszcze bardziej zaintrygowała :D
    Pozdrawiam cieplutko! Dolina Książek ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę przeczytałam i uważam że książka jest ciekawa , pomimo tego że zapowiadała się jako super thriller - lecz niestety ona nim nie jest . Ale fabuła naprawdę fajna .
    Chodz liczyłam na efekt WOOW

    Pozdrawiam zapraszam do siebie https://written-in-a-sheet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podzielam Twoje zdanie - to bardzo słaba książka, która ogromnie mnie rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo, ja czytałam tej autorki tylko "Czuły punkt", chociaż czytałam to nieodpowiednie słowo. Porzuciłam w połowie, takie bzdury, że tragedia i beznadziejny styl. Ta pani nie powinna pisać. :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    na czytanietorozrywka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty