„Taka karma czy głupie serce” – Laura Norton – Wydawnictwo Czarna Owca
Aj, ile ja miałam przejść z tą
książką… Najpierw kurier nie dotarł, bo podobno nie było mnie w domu, podobno
nie mógł się dostać do klatki, sam do końca nie wiedział, co wymyślić. Miał
zostawić książkę w punkcie na mojej ulicy, nie dotarł tam przez 3 dni, przestał
odbierać ode mnie telefony i odpisywać na wiadomości, a potem odesłał książkę
do wydawnictwa, o czym dowiedziałam się tylko i wyłącznie dzięki uprzejmości i
ogarnięciu Pana z punktu paczek. Zaczęłam więc batalię o odzyskanie książki i
jej ponowne wysłanie, trafiłam na sezon urlopowy, ale na szczęście udało mi się
w końcu skontaktować z Czarną Owcą i bez problemu wysłali mi książkę ponownie –
dziękuję! <3 Mimo wszystko zanim książka do nich wróciła, a potem ponownie
dotarła do mnie – trochę to trwało. Oczywiście kurier znowu nie dostarczył jej
osobiście (na pewno znowu nie było mnie w domu, prawda?), nie wiem, może się
mnie bał :D Do tego wszystkiego kontaktował się ze mną z trzech różnych
numerów, aż zgłupiałam, ilu w końcu kurierów do mnie pisze, ale na szczęście
tym razem dostarczył paczkę do punktu. Tyle że było to na początku mojej sesji,
egzaminy, zaliczenia, kolokwia, projekty, zaraz po nich przeprowadzka, a
później wyjazd na obozy… Prawie całą książkę przeczytałam w pociągach tułając
się z jednego końca Polski na drugi, potem na trzeci i z powrotem :D Na
szczęście jest z niej spory grubasek (540 stron), więc nie zanudziłam się na
śmierć w podróży, a wręcz przeciwnie – dostarczyła mi ogromną dawkę śmiechu i
dobrego humoru, a w dodatku zupełnie zapomniałam, że mam chorobę lokomocyjną :D
Zapraszam Was serdecznie na recenzję tego cudeńka J
„Taka karma czy głupie serce”
opowiada historię Sary, która szuka swojego celu w życiu. Będąc w szkole
średniej, cały czas twierdzi, że pójdzie na studia chemiczne. Uważa, że to
słuszna decyzja i pewny zawód. Jednak, jak to nastolatka, ma na głowie o wiele
ważniejsze rzeczy niż nauka. Od dawna podoba jej się pewien chłopak, członek
zespołu rockowego z jej szkoły – Aaron. Jest w nim zakochana po uszy, o czym
sam zainteresowany oczywiście nie ma pojęcia. Sara wzdycha do niego w ukryciu,
lecz w międzyczasie obmyśla coraz to wymyślniejsze plany, jak poinformować go o
swoim istnieniu. Idealna okazja nadarza się wraz ze zbliżającym się
zakończeniem roku szkolnego, a także w tym przypadku, ostatnim zakończeniem
przed pójściem na studia. Szkoła Sary postanawia wystawić przedstawienie na
zakończenie roku, a ścieżkę dźwiękową do sztuki ma podstawiać zespół Aarona.
Sara zamierza za wszelką cenę wykorzystać swoją być może ostatnią szansę i
również zapisuje się do udziału w przedstawieniu, a ponieważ talentu
aktorskiego nie ma za grosz, wybiera pracę przy dekoracjach i kostiumach. Jak
się wkrótce okaże – ta decyzja wpłynie na całe jej przyszłe życie.
Przygotowania do sztuki trwają,
raz idą lepiej, raz gorzej, występ zbliża się wielkimi krokami, a Sarze nadal
nie udało się nawiązać żadnego kontaktu z ukochanym. Stawia sobie za cel, by wymyślić
coś specjalnego w związku z przedstawieniem, coś takiego, od czego wszystkim
opadną szczęki, a zwłaszcza Aaronowi. Przypomina sobie, że jej babcia ze strony
ojca zajmowała się zawodowo piórami, a jej pracowania nadal należy do rodziny i
stoi nieużywana. Postanawia więc wykorzystać właśnie pióra do oprawy graficznej
występu i użyć ich w scenie finałowej. Jej pomysł jest niekonwencjonalny i zyskuje
aprobatę pozostałych uczestników. Gdy podczas prób Sara wprowadza w życie swoje
propozycje, chłopak w końcu ją zauważa. Dziewczyna jest zachwycona. Natomiast
pełnię szczęścia osiąga, gdy jej dopracowana scena finałowa w dniu występu
wypada świetnie i jest zdecydowanie najlepsza z całego przedstawienia. Sam
Aaron jest pod wrażeniem i jej gratuluje. Później zaczyna się wspólne
świętowanie, do którego również Sara jest zaproszona. W międzyczasie młodym
udaje się w końcu porozmawiać. Aaron jest wstrząśnięty, że tak zdolna artystka
jak Sara planuje iść na studia chemiczne. Krytykuje decyzję dziewczyny, uważa,
że kompletnie się zmarnuje. Wtedy Sara jeszcze nie bierze na poważnie słów
Aarona, przypomni je sobie dopiero za parę lat… Tuż po tych wydarzeniach Aaron
nagle znika i długo wyczekiwana znajomość z dnia na dzień się rozpada.
Po wyjaśniających wspomnieniach
następuje główna historia Sary, która ma miejsce kilka lat później, po
skończeniu studiów. Tak jak od początku planowała, dziewczyna wybrała studia
chemiczne. Jednak w międzyczasie sytuacja w kraju się zmieniła, nastąpił kryzys
ekonomiczny, który z roku na rok jedynie się pogłębiał, wszędzie obcinano
etaty, zwalniano ludzi. Bezrobocie ciągle rosło. Jedyną pracą, jaką mogła
zdobyć Sara, była posada nauczycielki. I to nie od ręki – ogłoszono konkurs na
to stanowisko, a na jedno miejsce ubiegały się dziesiątki kandydatów. Sara
początkowo widziała w tym konkursie jedyną szansę na pracę, ale w międzyczasie
dotarło do niej, że przecież ona nigdy nie chciała i nadal nie chce być nauczycielką.
Coraz częściej powracały do niej słowa Aarona o tym, że ma duszę artystki i to
jest jej powołanie. Z samym Aaronem nie widziała się natomiast od momentu pamiętnego
zakończenia roku. Początkowo było bardzo ciężko, ale potem udało jej się
pozbierać. Obecnie ma stałego partnera, chłopaka, z którym łączy ją silna, choć
nieformalna więź. A przynajmniej tak sobie wmawia.
Na przekór oczekiwaniom
najbliższych, Sara postanawia reanimować pracownię babci. Dobrze to przemyślała
i uważa, że odnalazła swoje powołanie, że chce w końcu zająć się tym, co lubi i
potrafi robić. Wszyscy z jej najbliższego otoczenia są przeciwni tej decyzji,
uważają, że dziewczyna sobie nie poradzi, a już na pewno nie zarobi w ten sposób
na czynsz, co dopiero mówić o życiu. Jednak po długich namowach udaje jej się w
końcu przekonać ojca (do którego należy teraz pracownia), żeby pozwolił jej na
okres próbny. Jeśli w tym czasie nie osiągnie odpowiednich zarobków – odpuści i
pójdzie do normalnej pracy.
Jednak Sara nie przemyślała, jak
wielkie zmiany wprowadzi pracownia w jej życie… Nie przewidziała również, że
jej ukochany postanowi nagle wyemigrować do pracy oddalonej o kilka tysięcy
kilometrów, że jej blisko dziesięć lat młodsza siostra wyskoczy nagle ze ślubem
z nieznanym nikomu narzeczonym, ani tym bardziej, że ni stąd ni zowąd na
horyzoncie pojawi się dawno niewidziana szkolna miłość, przez którą wpakowała
się w cały ten bałagan… Który swoją drogą nie przypomina niczego, co Sara
planowała. Jak dziewczyna poradzi sobie z całym światem walącym jej się na
głowę? Czy uda jej się wybić w wymarzonej dziedzinie, czy jednak spadnie na
samo dno, tak jak wszyscy jej wróżą? Powiem Wam jedno – na pewno nie zabraknie
w tej historii poczucia humoru J
„Taka karma czy głupie serce” to
świetna, pełna humoru książka, idealna na wakacje! Jest napisana lekkim i
przystępnym językiem, bardzo szybko się ją czyta, a szalone perypetie Sary i
jej najbliższych dostarczą Wam ogromną dawkę radości J Uważajcie, jeśli zabieracie
ją ze sobą do pociągu – współpasażerowie mogą się na Was dziwnie patrzeć, kiedy
co rusz będziecie się zaśmiewać pod nosem (sprawdzone doświadczalnie :D).
Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!
I takie książki są idealne na lato! Ja lubię się pośmiać czytając :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :D Myślę, że kiedyś sięgnę ^^
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Na pewno przeczytam. Ciekawa jestem jakie zrobi na mnie wrażenie 🤔
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia z Ebookowych recenzji
ebookowe-recenzje.blogspot.com
Nie jest to, do końca to po co miałam zamiar sięgać, ale zapowiada się fajnie. Może kiedyś znajdę na to czas :D
OdpowiedzUsuńBuziaki!
ksiazkowezamieszanie.blogspot.com