„Diabolika” – S.J. Kincaid – Wydawnictwo Moondrive



Zastanawialiście się kiedyś, jak by to było, gdyby ludzie nie rodzili się jako mieszanki genetyczne swoich rodziców, ale ich DNA było programowane odgórnie, tak by nadać istocie konkretne cechy? Pewnie tak, w końcu świat idzie do przodu na tyle szybko, że takie wizje stają się coraz bardziej realne. A myśleliście, czy faktycznie istnieje w Kosmosie życie poza Ziemią? Ewentualnie czy podróże kosmiczne osiągną kiedyś taki wymiar, że możliwe będzie przemieszczanie się między planetami podobne do dzisiejszego odwiedzania innych krajów? Krajów, w których też mieszkają ludzie. Jeśli choć jeden z tych aspektów Was zaciekawił, to polecam przeczytanie całej recenzji, ponieważ autorka „Diaboliki” umieściła swoją historię właśnie w takim świecie J

Główną bohaterką książki jest Nemezis. Jest ona tytułową diaboliką. Kim są diaboliki? Są jednymi z sztucznie tworzonych istot, przeznaczonymi do konkretnych celów. W tym przypadku celem tym jest ochrona członków zamożnych rodzin. Nie każdy może sobie pozwolić na zakup takiej diaboliki, ponieważ niemało to kosztuje. Im lepiej wyszkolona i silniejsza – tym droższa. Tak, zaprogramowane genetycznie stworzenia się kupuje, tak jak zwierzęta. Nie są uważane za ludzi. Zarówno diaboliki, jak i np. serwitorzy (służący, istoty bez zdolności decydowania o sobie, stworzone do wypełniania poleceń) są traktowane jak podgatunek ludzki. Kiedy ktoś zgłosi chęć zakupu diaboliki, stawia się przed nią osobę, której ma służyć, a później programuje jej mózg w taki sposób, aby diabolika nauczyła się kochać tę osobę i aby od tej pory ta osoba była jej centrum wszechświata, które za wszelką cenę trzeba chronić.

W świecie wykreowanym przez autorkę panuje wiara helionicka, czyli wiara w fakt, że Żywy Kosmos rządzi światem i ludzie pochodzą właśnie od niego, natomiast inne istoty już nie. Dla nikogo nie liczy się, że mają takie samo DNA i wyglądają tak samo. Ważne osobistości od czasu do czasu wysyłają specjalnie stworzone, niczym nieskalane istoty – egzaltów w przestrzeń, żeby zyskać przychylność Żywego Kosmosu. Odrzucili całkowicie dawne wierzenia w życie pochodzące od Boga po tym, jak w Ziemię uderzyła supernowa i ludzie musieli zamieszkać na innych planetach lub statkach kosmicznych. Potępili wtedy nie tylko dotychczasową wiarę, ale też kult nauki i chęci zdobywania wiedzy. Zakazali czytania książek, zlikwidowali wszelkie szkoły i instytucje oświaty, a także zakazali samokształcenia uzasadniając to twierdzeniem, że to właśnie nauka doprowadziła poprzedni świat do zagłady. Odcięli się od wszystkiego, co było wcześniej, nie tworzą nowych maszyn, statków kosmicznych ani żadnych nowych technologii, wykorzystując jedynie to, co kiedyś stworzono. Nikt nie przemyślał jednak, że w końcu wszystkie urządzenia zaczną się psuć, aż nic im nie zostanie.

„Wiele razy słyszałam tę opowieść od Sydonii i kapłana. Stanowiła jeden z najważniejszych helionickich mitów. Wieki temu cała wiedza naukowa i techniczna, jaką zgromadziła ludzkość, była przechowywana na dyskach olbrzymich superkomputerów, które trzymano na pięciu przeznaczonych do tego celu planetach. Ogromna supernowa zmiotła je wszystkie w jednej chwili. Dla wszystkich helioników było to ważne wydarzenie. Uważali, że Żywy Kosmos wyraża swoją wolę za pośrednictwem gwiazd. Interdykt – ich duchowy przywódca – ogłosił, że zniszczenie spowodowane przez tę supernową to boski akt.”

„- Historia człowieka – podjął – wciąż powtarza ten sam schemat. Imperia powstają, a potem pogrążają się w zepsuciu i upadają. Bez końca to samo. Przed wiekami istoty ludzkie robiły gwałtowne postępy technologiczne. Nastąpił podbój kosmosu, opuściliśmy Ziemię i przemierzaliśmy galaktykę. A potem stało się to co zwykle: zgnuśnieliśmy. Mieliśmy technologię, ale przestaliśmy się uczyć, jak jej używać. Pozwoliliśmy, żeby myślały za nas maszyny. Supernowa i rozkwit wiary helonickiej jedynie pogłębiły już istniejący problem.”

Na szczęście na planetach została grupa ludzi, którzy zgłębiają wiedzę po kryjomu i, kiedy coraz więcej wypadków zdarza się w przestrzeni kosmicznej w wyniku złego stanu maszyn, zaczynają się buntować i chcą przywrócić obowiązkowe nauczanie, na nowo założyć szkoły i rozwinąć technologię. Tę grupę w większości stanowią zbędnicy – osoby mieszkające na planetach, niepochodzące z rodzin senatorskich ani cesarskich, uważane za gorsze, wystawione na działanie promieni słonecznych, bez sztucznej atmosfery i możliwości leczenia i odmładzania się przez roboty. Nie podoba się to cesarzowi Domitrianowi, który boi się zagrożenia skierowanego na swoją osobę. Zamierza pozabijać wszystkich, którzy przywracają kult nauce i powoli, podstępem realizuje swój plan. Zaczyna od rodzin senatorów, którzy podają w wątpliwość wiarę w Żywy Kosmos i podstępem zdobywają stare bazy danych, z których czerpią wiedzę o dawnym świecie i które próbują rozwijać i wdrażać w życie. Jedną z takich rodzin są Impirianowie. Ich córka Sydonia dostaje zaproszenie na dwór cesarza. Wszyscy uważają, że ma jechać tam, by ponieść karę za naukowe zapędy swojego ojca, z którymi ten wcale się nie kryje. Dlatego zamiast Doni postanawiają wysłać Nemezis, która ma podawać się za córkę senatora. Przechodzi szkolenie u mistrzyni etykiety, wiele modyfikacji wyglądu i, kiedy jest już gotowa, wyrusza na dwór. Na miejscu okazuje się, że cesarz ma zupełnie odwrotne plany, niż wszyscy przypuszczali…

Jak poradzi sobie Nemezis w roli córki ważnej osobistości? Czy jej dzika natura jej nie wyda? Czy będzie umiała poradzić sobie wśród kłamców i podstępnych donosicieli, którzy tylko czyhają na najmniejsze potknięcie i chwilę nieuwagi? Jakie relacje połączą ją z Tyrusem – rzekomo szalonym pierwszym dziedzicem cesarza Domitriana? I przede wszystkim – czy diabolika faktycznie okaże się istotą pozbawioną uczuć, zimną, wyrachowaną, stworzoną tylko do zabijania? Czy może jednak wspólne korzenie odegrają większą rolę, niż ograniczeni umysłowo przedstawiciele władzy są w stanie sobie wyobrazić…?

Autorka stworzyła bardzo przekonującą wizję postapokaliptycznego świata. Patrząc na „rozwój” społeczeństwa, postępy technologiczne i zachowania grup rządzących, jest ona niestety bardzo prawdopodobna. Jeśli dorzucić do tego anomalie pogodowe i kosmiczne – tym bardziej. Daje nam również nadzieję, że cokolwiek nie działoby się ze światem, na szczęście zawsze znajdą się ludzie rozsądni, którzy będą potrafili trzeźwo ocenić sytuację i będą za wszelką cenę dążyli do ochrony swojego świata przed kolejną zagładą. Kincaid porusza jednak przede wszystkich temat podziałów społeczeństwa, które zawsze istniały i, jak widać, będą istniały nadal, a wręcz będą coraz bardziej odczuwalne. W „Diabolice” ten podział jest bardzo wyraźny – rodziny cesarskie i zamożne mają wszystko – własne miejsca w Kosmosie, swoje dwory, swoich poddanych, a do tego niemal wszystko uchodzi im na sucho, pod warunkiem że nie sprzeciwiają się cesarzowi. Druga grupa to zbędnicy – niby ludzie wolni, niby wolno im żyć i pracować, ale tylko jeśli taka jest wola ich zwierzchników, czyli konkretnej rodziny senatorskiej. A przede wszystkim w oczy rzuca się ostatnia grupa – istoty ze zmienionym kodem genetycznym. Nie są wcale traktowani jak ludzie, bo też nie są za takich uznawane. Jest odgórnie przyjęte, że nie mają uczuć, nie odczuwają emocji ani że nie zrobią niczego z własnej woli. A przecież to tacy sami ludzie jak inni, tyle że nieurodzeni naturalnie. Przebieg i zakończenie książki daje jednak nadzieję, że role kiedyś się odwrócą, że dla wszystkich istnieje szansa na lepsze życie.

Oceniam książkę jako bardzo dobrą, dobrze napisaną, choć z niewielkimi niedociągnięciami. Na pewno pomysł na fabułę jest świetny i porusza wiele istotnych problemów, które są wplecione w kolejne wątki, a do tego skłania ku refleksjom, czy przypadkiem w naszym świecie nie dzieje się niemal to samo, co tam. Zaczynamy się zastanawiać, czy dobrze traktujemy ludzi wokół siebie, czy się nie wywyższamy, bo jesteśmy w czymś lepsi. Pamiętajcie, że role w każdej chwili mogą się odwrócić.


Polecam książkę, moja ocena 9/10 J

Komentarze

  1. Odbierałam tę książkę niezbyt pozytywnie, czytając opisy. Twoja recenzja stawia ją w zuepelnie innym świetle 😀 wygląda na wartą uwagi, pozdrawiam i zapraszam do mnie 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje odczucia były podobne, podobało mi się, jak autorka przedstawiła sytuację polityczną tej rzeczywistości, jasno i interesująco. Wirtualne spotkania dyplomatyczne, modyfikacje wyglądu i tamtejszy ideał piękna zrobiły na mnie wrażenie, pewnie trochę dlatego że niby takie kosmiczne, a trochę już nam znane...;) Warto przeczytać, cieszę się, że Ci się podobało! Oby ta apokalipsa się nie wydarzyła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi niestety ta książka zupełnie nie podeszła. Książka osadzona została w kosmosie jednak potencjał tej przestrzeni nie został wykorzystany. Brutalne sceny i niewiarygodni bohaterowie sprawili, ze nie sięgnę po druga cześć jeśli będzie . Jednak Twoja recenzja mi sie spodobała. Bardzo drobiazgowa i napisana z pazurem : blog dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę przeczytać tą książkę już od dawna, a twoja recenzja tylko mnie w tym upewnila

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty